Gdy przyszli już wszyscy postanowiłam powiedzieć:
-Wilki! Mam zamiar zacząć długą podróż! Może mnie nie być kilka dni! W tym czasie watahą opiekować będą się: LightTrance i Anuriti!
Anuriti wkurzona podeszła do mnie
-Stream! Oszalałaś?! Nie! Zostajesz TU!- Stanowczo powiedziała
-Anuriti, ona sobie poradzi :)-Uśmiechnął się Lighti.
-Okey..Kiedy zaczynasz?-Zapytała
-Dziś wieczór-Odpowiedziałam
-Wilki! Możecie się rozejść-Ogłosiłam
Wróciłam do domu. I spakowałam swoje rzeczy
*Nocą*
Wszyscy spali, więc wyruszyłam. Widziałam naprawdę wiele pięknych terenów. Byłam daleko od watahy. Z daleka usłyszałam krzyki wadery o głosie niemalże takim samym jak ja!
-Jenna? Jenna! Gdzie jesteś!?- W jej głosie było słychać nie pokój
Z góry nadleciał jakiś kolejny wilk
-Znalazłaś ją?
-N..Nie..-Odpowiedziała mu
Wadera wyglądała prawie tak jak ja. Postanowiłam podejść
-P..przepraszam?-Podeszłam nieśmiało
Obca wadera badała mnie wzrokiem aż w końcu krzyknęła i przytuliła mnie:
-Stream! Siostrunio! Myślałam, że nie żyjesz!-Po chwili odeszła i zaczęła płakać za ,,Cookie"
-NIE jestem twoją siostrą.. Ale to nie ważne. O co chodzi?-Zapytałam z troską
-Mój...Mój szczeniak ode mnie uciekł! Moje jedno, jedyne szczenię-Zapłakała się
-Spokojnie, pomogę ci.-Przytuliłam ją
Basior odleciał w górę i szukał malucha z góry
-*niuch* *niuch* Ej? Ona pachnie jak ciastko?-Zapytałam
-Tak!-Odpowiedziała
Wyciągnęłam z krzaków małą poranioną Jennę
-To ona?-Zapytałam
-Tak! Boże JENNA!Co ci się stało!-Przytuliła go
-Miło było. Pa!-Miałam odejść ale ona mnie zatrzymała
-Zostaniesz sis?-Zrobiła maślane oczy
-Nie jestem twoją siostrą!-Krzyknęłam
-Chodź opowiem ci o tym-Odpowiedziała
-No więc, był deszczowy dzień, w naszej rodzinie było mnóstwo szczeniąt aż 10! Wtedy urodziłam się ja. Matka chciała mieć ,,parzystą" liczbę szczeniąt więc Porzuciła najstarszą z miotu, 3 miesięczną o imieniu Stream....-Przerwałam jej
-3 miesiące?
-Tak.. Ok dokończę: No więc matka zostawiła cię pod trzema chudymi gałęziami wtedy zapytałaś
,,Mami? Gdzi te idzisz?" Nie umiałaś mówić dobrze. Matka odeszła a ty byłaś zdana na siebie...Myślałam, że nie żyjesz!-Przytuliła mnie
Odwzajemniłam uścisk
Nagle z góry zleciał basior o pięknych wielkich skrzydłach
-To mój chłopak-Powiedziała Wadera
-Hej..A tak w ogóle to jak macie na imię?
-Ja jestem Ravine a on to Waveline. -Uśmiechnęła się
-Ok. Dołączycie do naszej wataszki?-Zapytałam
-Tak!-Odpowiedzieli równo :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz